czwartek, 15 marca 2012

Pokonkursowa wystawa fotograficzna "Miasto W Obiektywie"



O wystawie:

Miasta, miasta, miasta.

Miasto to dziwny twór. Pochłania, przeraża, ale też fascynuje i zaurocza… zaklina. Miejsce, w którym można się ukryć, zagubić, jeżeli tylko tego właśnie się potrzebuje. Czasem potrafi pożreć, wchłonąć człowieka. Każde żyje innym rytmem, pulsuje w sobie właściwy sposób. Od rozleniwionych i urokliwych, poprzez zapędzone aż do drapieżnych. Jedni od niego uciekają, inni nie potrafią bez niego żyć.

Jednak ile zauroczonych, zafascynowanych, pochłoniętych bądź przerażonych tyle interpretacji, spostrzeżeń. Każdy refleks światła odbity w szybie wystawy, w szklanej tafli okien biurowców prowokuje do innej poetyckiej, bądź dokumentalistycznej refleksji. Każdy most, każda ulica, kamienica, latarnia może być pretekstem do wykreowania czegoś niesamowitego i zaskakującego. Niekończące się pajęczyny ulic, labirynty.

Wystawa projektu Miasto W Obiektywie po pierwsze daje niesamowitą możliwość spojrzenia na miejską przestrzeń oczami fotografów, ale też, co w mojej ocenie ważniejsze, prowokuje odbiorcę do wykreowania własnej wizji, tworów, emocji, na podstawie fragmentu rzeczywistości uchwyconej w kadrze. Albert Camus pisał, iż oczami miasta są okna, a zatem deformują to, co widzą. My-odbiorcy mamy na wystawie do czynienia z efektami wielostopniowej „deformacji”. Deformuje zarówno sam autor- artysta, deformuje także obiektyw- narzędzie, którym się on posługuje, a ostatecznie deformujemy i my sami. Jakkolwiek pejoratywnie brzmi określenie deformacji, jest ona paradoksalnie tutaj procesem jak najbardziej pożądanym i nieuniknionym. Deformacja- interpretacja- kreacja.

Wystawa jest efektem konkursu, zatem autorów i koncepcji jest wiele. Od czystej fotografii dokumentalnej, poprzez różne stopnie kreacji rzeczywistości, aż do czystej abstrakcji i formalizmu zawartego w bryłach miejskich. Od melancholijnych ujęć miejskiej samotności po grę formą architektonicznej harmonii.

Koncepcję miasta można rozpatrywać na wiele sposobów. Mnie przychodzą na myśl dwa główne pomysły postrzegania miasta- miasto, jako podmiot, jako samodzielny twór, żyjący, reagujący, będący głównym i zarazem jedynym bohaterem, niemalże organicznym tworem. Można jednak rozważyć też miasto w kontekście człowieka, czy też raczej człowieka w kontekście miasta- miasto, jako tło, jednakże tło „dynamiczne”, wpływające, determinujące.

Nie mogę jednak oprzeć się pokusie, by nie wspomnieć o jeszcze jednym tropie. Ponieważ fotografia, tak jak każda inna dziedzina sztuki, składa się nie tylko z treści a również z formy, krzywdzącym byłoby postrzegać ją jedynie przez pryzmat wymiaru semantycznego. Dzięki temu można powrócić do miasta w roli głównego bohatera, jednakże postrzeganego przez pryzmat czysto architektoniczny- wysunąć formę na pierwszy plan. Właściwszym, zatem może byłoby nazwanie go w tym wymiarze nie głównym bohaterem, a głównym rekwizytem. Odrzucić ideę „organicyzmu”, żywotności czy też żywiołowości miasta, i postrzegać je przez pryzmat czysto formalny- jako konstrukt stworzony ludzkimi rękami. Bloki, mosty, elementy architektury natomiast już nie koniecznie muszą mieć podtekst i treść, mogą stać się jedynie bryłami- tworzywem, z którego artysta buduje obraz, czasami wręcz abstrakcyjny.

Oczywiście nie da się ukryć, że motyw miasta jest w sztuce niezwykle popularny, ale czy wyeksploatowany? Choć tak chętnie wykorzystywany wydaje mi się, że nie został chyba jeszcze „wytarty”. Być może dzieje się tak dzięki subiektywizacji twórców i odbiorców, a być może jest to zasługa tego, iż każde z miast tworzy swoiste niepowtarzalne indywiduum…

Katarzyna Zioło





fot. Wojtek Kukuczka

18. lutego o godzinie 18.30 odbył się wernisaż wystawy „Miasto W Obiektywie”, będącej zwieńczeniem ogólnopolskiego konkursu fotograficznego, organizowanego przez Stowarzyszenie Prokulturamedia. 










fot. Grzegorz Senderowicz

Do obejrzenia pełnej fotorelacji zapraszamy pod adres http://wojtekkukuczka.pl/mwo/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz